Wiem, ale nie powiem, bo nie
wypada. Zostawię to dla siebie. W końcu na pewno się dowie. Odwzajemni
i nasze wspólne
życie będzie idealne. Taa.. gdyby życie
było tak proste, jak chciała tego Rosie z filmu "Love, Rosie". Jednak
na ścieżce pojawia się zbyt wiele zakrętów.
Myśląc o swoim dalszym życiu
pewnie widzisz oczyma wyobraźni prostą linię, która prowadzi Cię do sukcesu.
Momentu, w którym Twoje marzenia zostały zrealizowane. Twoje życie wygląda tak,
jak o tym marzysz. Marzyłeś będąc dzieckiem. Wtedy wszystko było proste i
beztroskie. Każdą sprawę dało się rozwiązać. Każde marzenia stawało się
przyszłością, do której należało kroczyć z uśmiechem na ustach. Wiarą.
Nadzieją. Przekonaniem w sukces, którego nie brakło. Jednak z upływem lat
pewnie zdałeś sobie sprawę, że coś się zmieniło. Nie jest tak, jak tego chcesz.
Jest inaczej. Niby ok, lecz odczuwasz brak. Czegoś? Kogoś? Próbujesz się
dowiedzieć dla czego tak jest. I wtedy odnajdujesz odpowiedź.
Przemilczenie. To jedno słowo to
przyczyna dlaczego Twoje życie wygląda inaczej niż powinno.. Powód.
Przemilczałeś bo bałeś się reakcji drugiej osoby? Może bardziej myślałeś o jej
szczęściu niż o waszym wspólnym. Powierzchownie oceniłeś wszystko słowami: tak
chciał los, albo nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Brednie. Setki bzdur, które
wmawiamy sobie, by uciszyć nasze głupie wyrzuty sumienia. Zwalić winę na coś
innego, niż uświadomić sobie, że klęska nastąpiła przez Twój krok.
Taka była Rosie. Wiedziała co
czuje do Alexa, lecz bała się to wyznać w najbardziej odpowiednim momencie. Nie
chciała zmieniać jego planów. Kochała go i pragnęła, by chociaż jego życie
układało się tak, jak o tym marzy. Tworzyła pozory, że cieszy się z jego nowego
związku. Naprawdę chciała, żeby tak było. Sama związała się z innym mężczyzną licząc na
to, że przy nim będzie szczęśliwa i zapomni o miłości do Alexa. Gonili swą wspólną przyszłość, która wciąż
uciekała coraz bardziej krętymi drogami. Taka zabawa w chowanego.
Mowa o miłości.. lecz nie o nią
chodzi w tym wpisie. Chodzi o ogół. Powiedz co tak naprawdę myślisz i nie
zastanawiaj się nad tym, co pomyśli Twój rozmówca. Dasz radę? Zapewne nie.
Rozważasz, jak ktoś inny Cię odbierze. Co może stać się, gdy powiesz słowa, z
którymi się nie zgadza. Jak nie urazić... ale zranić siebie. Tak się kończy.
Zaczynasz prowadzić dialog ze sobą. W swoim wnętrzu. Swoją duszą. Druga osoba
Cię nie usłyszy, choć wierzysz, że jakimś cudem to się stanie. Po co czekać.
Dlaczego za kilka lat chcesz żałować tego, czego nie zrobisz teraz.
Wolisz wspominać przeszłość z
uśmiechem na ustach, czy z łzą zakotwiczoną w kąciku Twego oka? Odpowiedź
pozostaw dla siebie.
Świetny wpis, daje do myślenia :D z niecierpliwością czekam na następne. ;)
OdpowiedzUsuń